RELACJA Z TRASY OBOZU
WĘDROWNEGO PO POŁUDNIOWO - WSCHODNIEJ POLSCE
28.04.2006 - piątek | 112 km | 6,45 h/siodełko | ||||
|
Trasa: Jastrzębie Zdrój - Pszczyna - Jawiszowice - Zator - Spytkowice - Marcyporęba - Kalwaria Zebrzydowska - Lanckorona | |||||
Dobry ser szwajcarski. Tak można by nazwać nasz pierwszy dzień obozu. W końcu wyjechaliśmy o 9.00 spod Mc Donalds’a. Przez Pszczynę, Górę do Brzeszcz. Upał i samochody, a przede wszystkim multum dziur w jezdni dały nam się mocno we znaki. Cała trasa była nimi urozmaicona. Po złapaniu oddechu w Jawiszowicach przy zimnym piwku, bo upał dał nam się we znaki pokręciliśmy do Zatoru pod zamek. Część z nas, jako że tutaj jeszcze nie była, dziurą w płocie przedostała się na teren zamku by zrobić fotki. Z miasteczka w pocie czoła przez Spytkowice (zamek) popedałowaliśmy do Kalwarii Zebrzydowskiej, by zaliczyć obiekt KOT-owski i dalej na nocleg do Lonckorony. Kto nocleg wymyślił tak wysoko prawie na szczycie góry? Po całodziennym upalnym dniu nieźle dała nam w kość, to jednak nie zniechęciło niektórych z nas do wieczorku zapoznawczego. |
||||||
W komplecie
|
||||||
Zamek w Spytkowicach |
||||||
Przerwa na
|
Nocleg w Lanckoronie | |||||
Figurka |
|
|
||||
|
Kalwaria Zebrzydowska |
|||||
|
||||||
|
|
|||||
29.04.2006 - sobota | 93 km | 5,40 h/siodełko | ||||
Trasa: Lanckorona - Jasienica - Dobczyce - Gdów - Nienanowice - Zawada - Nowy Wiśnicz - Kobyle - Uszew - Brzesko | ||||||
Ranek niestety okazał się mglisty i padała lekka mżawka. Przez wzgórza dotarliśmy do Myślenic, by dalej dotrzeć na zamek nad jeziorem Dobczyckim. Po złapaniu oddechu ruszyliśmy dalej do Gdowa, gdzie na cmentarzu odszukaliśmy kopiec Powstańców Krakowskich. Bocznymi drogami posuwaliśmy się w stronę Nowego Wiśnicza. Tamtejszy zamek położony na wzgórzu robił niezłe wrażenie. Sesja fotograficzna w koło zamku i pojechaliśmy dalej, by dotrzeć na nocleg do Brzeska. |
||||||
Mglisty poranek w Lanckoronie |
Zamek |
A kuku.... |
||||
Gdów - mogiła powstańców | I kto ładniejszy? ... | Ostatnie spojrzenie na zamek w Nowym Wiśniczu | ||||
|
||||||
30.04.2006 - niedziela | 78 km | 5,10 h/siodełko | ||||
Trasa: Brzesko - Dębno - Złota - Czchów - Tropie - Rożnów - Dzierżaniny - Jastrzębia - Kąśna Dolna - Ciężkowice | ||||||
Ranek przywitał nas deszczykiem, jednak nim wyjechaliśmy przestało kropić. Ruszyliśmy na zamek do Dębna, by tam odbić na południe przez Złotą do Czchowa i Wytrzyszczki na zamek Tropsztyn, który jednak okazał się nieczynny. Jako że byliśmy głodni w pięknej scenerii tego zamku nad jeziorem zjedliśmy obiad w przydrożnym zajeździe. Przez jezioro Czchowskie przeprawiliśmy się promem, by dotrzeć do Rożnowa i zobaczyć dwa tamtejsze zamki - Twierdza Tarnowskiego i Wzgórze Łaziska, ten drugi okazał się na szczycie górki. W czasie zjazdu nieźle zmoknęliśmy. Teraz pozostały nam dwa podjazdy, a w zasadzie podejścia by dostać się do Ciężkowic na nocleg. Niestety w PTSM brakło miejsca, ale dzięki miłemu kierownikowi, który skierował nas do agroturystyki i załatwiając wszystko, spędziliśmy nocleg w cywilizowanych warunkach. Trasa dała nieźle w kość szczególnie Jarkowi, był on bliski rezygnacji z rajdu z powodu kontuzji nogi. Szkoda. Może rano zmieni zdanie. |
||||||
Gdzieś na trasie | Dzyń dzyń .... | |||||
|
||||||
Przeprawa promowa |
Czasem było ciężko | |||||
01.05.2006 - poniedziałek | 93 km | 6,00 h/siodełko | ||||
Trasa: Ciężkowice - Staszkówka - Turza - Biecz - Gorlice - Nowy Żmigród - Dukla Lipowica | ||||||
Jarek wyjechał. Jak zawsze po dziewiątej ruszyliśmy w stronę Skalnego Miasta. Na stromym podjeździe Rysiek zerwał łańcuch. Czekając na niego Mariusz z Robertem weszli w Skalne Miasto zrobić parę fotek. Jadąc szczytami przez Turzę, Binarową (drewniany kościół zaliczony do KOT) dotarliśmy do Biecza (Kolegiata i zamek). Jadąc dalej do Gorlic mieliśmy poważny problem by odnaleźć i dotrzeć na cmentarz wojenny z 1915 roku, jednak udało się . Jako że czas gonił, a wiatr dawał się we znaki mijaliśmy drewniane cerkwie i kościoły nie zatrzymując się by dotrzeć Dukli na nocleg w PTSM. Brak miejsc w nim zmusił nas do szukania noclegu. W zajeździe niestety cena była dużo wyższa. Wieczorem deszcz obijał się o parapet. |
||||||
Pożegnanie Jarka |
||||||
Zmiana sprzętu | Skamieniałe Miasto | |||||
Cmentarz wojenny - Gorlice |
||||||
02.05.2006 - wtorek | 127 km | 7,10 h/siodełko | ||||
Trasa: Dukla - Haczów - Dąbrówka Stażeńska - Dubiecko - Krasiczyn - Przemyśl | ||||||
Po śniadaniu przygotowanym przez obsługę zajazdu ruszyliśmy na szlak w kierunku kościoła w Haczowie. Obiekt ten jest ujęty w spisie UNESCO. Stąd bocznymi drogami w kierunku Brzozowa do Humnisk pod drewniany kościół. Jako że poczuliśmy pustkę w żołądku należało coś w niego wrzucić. Padło na restaurację w pałacu napotkanym przy drodze w Jabłonce. Już z pełnym żołądkiem mijając drewniane kościółki posuwaliśmy się w stronę Dynowa. Po drodze niezłą atrakcją był most wiszący nad Sanem. Z Dynowa główną drogą ruszyliśmy przez Krasiczyn do Przemyśla. Przez cały dzień kropił raz mocniej raz słabiej deszcz. Zmoknięci, zmęczeni po 130 km dotarliśmy przez zmrokiem do PTSM-u. Należy pochwalić naszego rodzynka (Renia) świetnie dawała sobie radę. |
||||||
Muzeum w Dukli | ||||||
Przeprawa przez wiszący most | ||||||
Zamek w Krasiczynie |
||||||
|
||||||
03.05.2006 - środa | 87 km | 4,55 h/siodełko | ||||
Trasa: Przemyśl - Zadąbrowie - Tuczempy - Jarosław -Zalesie - Oleszyce - Lubaczów | ||||||
Dziś czas na zwiedzanie Przemyśla. Po wizycie na zamku, gdzie odbywały się uroczystości 3- majowe, zjechaliśmy na rynek. Stamtąd ruszyliśmy pieszo po interesujących nas obiektach. Wyjeżdżając z miasta jakież było nasze zdziwienie, gdy spotkaliśmy parę z Jastrzębia zwiedzającą okolicę. Na wylocie z miasta Rysiek złapał gumę, to już druga awaria w jego wydaniu. Pedałując dalej główna drogą po trasie zjedliśmy obiad w Tuczempach, by dotrzeć do Jarosławia pod ratusz. Dalej droga prowadziła przez lasy wyprowadzając nas w Lubaczowie na nocleg w PTSM. Wieczorem wyszliśmy na miejscowy rynek, by posłuchać ukraińskiego zespołu Barycz grającego z okazji 3-go maja. |
||||||
Kopiec Tatarski | Zamek w Przemyślu | W muzeum archikatedralnym w Przemyślu | ||||
Spotkanie :-) |
Koncert w Lubaczowie |
|||||
04.05.2006 - czwartek | 96 km | 5,55 h/siodełko | ||||
Trasa: Lubaczów - Cieszanów - Ruda Różaniecka - Hamernia - Długi Kąt - Krasnobród - Blizów - Kosobuty - Zwierzyniec | ||||||
Po szybkim spakowaniu jak zawsze po 9.00 ruszyliśmy. Jeszcze rzut okiem na pozostałości po tutejszym zamku i w drogę. Przez Cieszanów, Rudę Różaniecką, Susiec do Hamerni. Po drodze przejeżdżaliśmy przez piękne lasy Krajobrazowego Parku Puszczy Solskiej mijając po drodze jeden kościółek drewniany. Tam zjadłszy kiełbaskę z rusztu pieszo poszliśmy do rezerwatu Czartowe Pole na przełom rzeki Sopot. Ruszając dalej na naszych mustangach wkroczyliśmy do Roztoczańskiego Parku Narodowego, by dostać się do Krasnobrodu pod klasztor oraz do rezerwatu Wojda. Po doprowadzeniu przez miejscowego "aborygena" przez polne ścieżki dotarliśmy bez problemu na miejsce. Po sesji pod pomnikiem, pieszym czerwonym szlakiem przedostaliśmy się do drogi, by dalej asfaltem dojechać do Zwierzyńca pod schronisko. Wieczorem po zakwaterowaniu poszliśmy na spacer po miasteczku. W dniu tym pogoda i wiatr były nam przyjazne. |
||||||
Cerkiew w Kowalówce | ||||||
"Kukułki" w Krasnobrodzie | ||||||
Rezerwat Czartowe Pole |
|
|
||||
Droga do rezerwatu "Wojda" | Już na miejscu - Wojda | |||||
05.05.2006 - piątek | 104 km | 6,05 h/siodełko | ||||
Trasa: Zwierzyniec - Jarugi - Kosobuty - Żdanów - Zamość - Krasnystaw - Krupe - Rejowiec - Chełm | ||||||
Rano ruszyliśmy na podbój Zwierzyńca. Zwiedziliśmy kościół "Na Wodzie" i muzeum Roztoczańskiego P.N. Wyjeżdżając z miasta Rysiek znów złapał gumę. Po wymianie ruszyliśmy żwawo na Zamość. Po drodze zahaczyliśmy o rezerwat Jarugi i drewniany kościół w Zarzeczu. W Zamościu po zwiedzeniu Rotundy, miejsca pamięci narodowej, udaliśmy się na zamek oraz na rynek. W miejscowym biurze PTTK załatwiliśmy sprawę weryfikacji Odznaki Krajoznawczej Zamojszczyzny. Po wypoczynku ruszyliśmy trasą na Krasnystaw łapiąc po drodze co ciekawsze obiekty - wiatrak, cmentarz wojenny z I wojny czy zamek w Krupe. W Rejowcu, miejscowości założonej przez M. Reja, drugi raz dziś, a trzeci na wyprawie Rysiek złapał gumę. Już bez przeszkód dotarliśmy do Chełma pod PTSM by po zakwaterowaniu ruszyć tradycyjnie na miasto. Wróciliśmy by zjeść kolację zaraz potem prawie wszyscy padli jak kawki w swe łóżka. |
||||||
Wyjazd z PTSM w Zwierzyńcu | Kościół na Wodzie - Zwierzyniec | |||||
Rezerwat "Jarugi" |
PTTK w Zamościu |
|||||
Awaria... i znów Rysiek | ||||||
06.05.2006 - sobota | 88 km | 4,40 h/siodełko | ||||
Trasa: Chełm - Bieławin - Stołpie - Siedliszcze - Dorohucza - Piaski - Majdanek - Lublin | ||||||
Dzionek przywitał nas pięknym słoneczkiem i wiatrem. Po zwiedzeniu miasta Chełm - niestety nie załapaliśmy się na Kopalnię Kredy, pojechaliśmy na zamek Bieławin położony na tamtejszych łąkach. Stamtąd popędzani mocnym wschodnim wiatrem prosto na wieżę zamkową w Stołpiu. Zahaczając o Siedliszcze pognaliśmy przez Piaski prosto na Lublin, po drodze zatrzymując się na obiad w przydrożnym zajeździe. Na rogatkach miasta skręcaliśmy na Obóz Muzeum Majdanek, miejsce kaźni tysięcy osób. Jako że do wieczora mięliśmy sporo czasu obejrzeliśmy interesujące nas obiekty w centrum Lublina. Ponieważ zmrok był bliski udaliśmy się pod szkolne schronisko młodzieżowe. Tutaj szok pani poinformowała nas, że mimo, iż mamy legitymacje PTSM nie może nas przyjąć, bo jesteśmy "za starzy". Nawet nie mogła udzielić nam informacji gdzie można się tanio przespać. Ciekawe, dlaczego schronisko to jest w wykazie schronisk na 2006 rok? Po wpisie w książce skarg udaliśmy się do Domu Nauczyciela gdzie za 46 zł od „łebka” znaleźliśmy zakwaterowanie. |
||||||
Bieławin - zamek | Czasem i rowery miały dość | |||||
|
||||||
Wieża w Stołpiu | Lublin | |||||
Obóz Muzeum Majdanek | ||||||
|
||||||
07.05.2006 - niedziela | 110 km | 5,25 h/siodełko | ||||
Trasa: Lublin - Wojciechów - Opole Lubelskie - Solec n/Wisłą - Czekarzowice - Bałtów | ||||||
Wyjazd tradycyjnie po 9.00. Jadąc na południowy-zachód mijamy ogród botaniczny i Muzeum Wsi Lubelskiej oraz cerkiewkę greko-katolicką. Jadąc dalej gnani mocnym wschodnim wiatrem mijając się z grupami rowerzystów zahaczamy o Wojciechów z pozostałością zamku i z muzeum kowalstwa. Zjadłszy obiad pod Opolem Lubelskim pędzimy na przeprawę promową pod Solcem. Trafiliśmy akurat na godzinę odpłynięcia, ładujemy się zapłaciwszy po 3 zł od osoby i lądujemy po przeciwnej stronie na zamku, a właściwie pod resztką murów z niego. Po drodze mamy jeszcze Bałtów z Parkiem Jurajskim. Tutaj decydujemy się zostać na nocleg w agroturystyce, ponieważ nie możemy dodzwonić się do Opatowa do PTSM-u. Wieczorem przy kiełbasce z ogniska dziękujemy za dobry wiatr w plecy- oby tak dalej. |
||||||
Wojciechów - Muzeum Kowalstwa | Obiekt muzealny | |||||
Muzeum Wsi Lubelskiej | Na promie | Wieczór przy ognisku | ||||
08.05.2006 - poniedziałek | 154 km | 7,55 h/siodełko | ||||
Trasa: Bałtów - Ostrowiec Św. - Nowa Słupia - Łagów - Raków - Szydłów - Chmielniki - Kije - Jędrzejów - Nagłowice | ||||||
Bałtów - Park Jurajski |
||||||
Krzemionki | Na lodach | |||||
|
||||||
Zamek w Szydłowie | Oj, ja biedny, pokąsany | Ach te nóżki ... | ||||
09.05.2006 - wtorek | 104 klm | 6,00 h/siodełko | ||||
Trasa: Nagłowice - Trzciniec - Rożnica - Sędziszów - Wodzisław - Miechów - Wolbrom - Rabsztyn - Olkusz | ||||||
|
Wcześnie rano Rysiek wyjechał prosto do domu. Wiesiek ruszył z nami, lecz pojechał w kierunku na Jastrzębie. Nasza pozostała piątka wybrała trasę na Miechów. Po drodze obejrzeliśmy dwa kościoły drewniane w Rakoszynie i Trzcińcu. Ciągle dokuczała nam deszczowa chmura, by przeczekać ją zjedliśmy przyspieszony obiad. Zamek w Książu Wielkim zrobił na nas niezłe wrażenie. Dalej przez Miechów z klasztorem i Kopcem Kościuszki trafiliśmy na Jurę, by przez Wolbrom dotrzeć na zamek w Rabsztynie. Stąd już rzut kamieniem do Olkusza pod PTSM. Droga, choć pogoda nam dopisywała okazała się uciążliwa ze względu na częste podjazdy. Nieźle zmęczeni, ale dotarliśmy dosyć wcześnie. |
|
||||
Książ Wielki | ||||||
Wyjazd z PTSM | Rabsztyn | |||||
10.05.2006 - środa | 98 km | 4,50 h/siodełko | ||||
Trasa: Olkusz - Trzebinia - Oświęcim - Pszczyna - Jastrzębie Zdrój | ||||||
Dzień powitał nas chłodniej niż zawsze. Wyruszyliśmy o dziwo szybciej niż zwykle, bo przed godziną 9. Ostrym podjazdem wyjechaliśmy z Olkusza, by przez wzniesienia i doliny dotrzeć do Trzebini. W międzyczasie złapał nas lekki deszczyk. Już w mieście Robert ratując się przed zderzeniem z samochodem podciął Arka, co w efekcie spowodowało ich bliski kontakt z ulicą. Jakby tego było mało przebiegający kot wpadł pod tylne koło Roberta, a później jeszcze raz pod koła Mariusza. Pierwszy wyszedł z opresji bez szwanku, czego nie można powiedzieć o drugim, który pięknym ślizgiem poszedł bokiem na asfalt. Trzeci z nich (kot) zaginął bez śladu. Poobdzierani dotarliśmy do Pszczyny, gdzie pożegnaliśmy Arka, który pognał do Ustronia, a my do Jastrzębia. I jak tu nie wierzyć w przesądy? Czarny kot przebiegający przez drogę, czy 13-stka, czyli 13-sty dzień obozu. |
||||||
Na moście | ||||||
Ofiary czarnego kota | ||||||
Pożegnanie | Relację przygotował: RenBull | |||||